Najlepsze sery kozie i wyroby z mleka koziego - Włodowice, Zawiercie
Strona główna » Nasza Historia » Napisali o nas » Kozy atrakcją turystyczną i ratunkiem dla Jury
Przyroda zyskała niezwykłe wsparcie. Na Górze Zborów bryka 150 młodych kózek. Wyjadając samosiewy, pomagają w odbudowie cennych muraw. Jeśli eksperyment się uda, stada kóz i owiec zobaczymy za rok także m.in. w okolicach Olsztyna i Gór Towarnych.
Strome zbocze Góry Zborów od strony wsi Podlesice wygląda jak zwykle. Białe wapienne skałki jeżą się między krzewami i małymi drzewkami. Na pozór bezruch. Pojawia się dwóch mężczyzn, którzy wybrali się na wycieczkę po rezerwacie. Nagle ściana zbocza zaczyna się poruszać. - Ojej, tu są kozy - krzyczy jeden z nich. Są totalnie zaskoczeni, bo zwierzęta wkomponowały się w krajobraz jak kameleony.
150 kóz z hodowli Mariana Garbaciaka pasie się na Górze Zborów już tydzień. Nie przywędrowały z gospodarstwa we Włodowicach, by odpoczywać. Mają konkretne zdanie - pomóc w odbudowie cennych przyrodniczo muraw kserotermicznych, którym zagrażają rosnące samosiewy. To jeden z głównych problemów Jury.
- Kozy to takie naturalne kosiarki - opowiada Marcel Ślusarczyk, geograf i koordynator akcji. - Świetnie sobie radzą z samosiewami, po prostu je wyskubując. Nie możemy pozwolić, by Jura zarosła, bo straci swój charakter, a murawy, które lubią słoneczne i ciepłe stanowiska, po prostu znikną. Przez dziesiątki lat nie było tego problemu, bo rozwijało się tu pasterstwo. Zanik tej formy działalności spowodował negatywne zjawiska w naturalnym środowisku. Próbowaliśmy mechanicznie kosić samosiewy, ale nie przyniosło to długotrwałych efektów - po trzech latach wszystko odrosło.
Dlatego właśnie w ubiegłym roku zrodził się pomysł, by eksperymentalnie wpuścić na Górę Zborów stado kóz. Porozumienie w tej sprawie podpisali Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Śląskiego, Towarzystwo Miłośników Ziemi Zawierciańskiej, Uniwersytet Śląski, Polski Związek Alpinizmu i Urząd Marszałkowski. Strony postanowiły, że wypas będzie pilotażowym projektem wdrażanego przez województwo śląskie programu "Owca Plus". Jego celem jest ochrona i promocja pasterstwa jako elementu dziedzictwa kulturowego Jury i Beskidów. Rozwój pasterstwa to także szansa na aktywizację gospodarczą regionu - nowe miejsca pracy w hodowli, przetwórstwie i turystyce. Program od dwóch lat sprawdza się już w województwie małopolskim.
Do udziału w eksperymencie zaproszono największego hodowcę kóz w regionie - częstochowianina Mariana Garbaciaka, który w gospodarstwie we Włodowicach ma około 700 zwierząt. Z ochotą przystał na pomysł, zorganizował spęd leśnymi drogami, sam pokrył wszelkie koszty i zrobił zagrodę dla zwierząt na Górze Zborów.
- Wyselekcjonowałem 150 młodych kózek, których nie trzeba jeszcze doić - opowiada. - Trochę się o nie martwię, bo na co dzień pasą się raczej na płaskim terenie, ale mam nadzieję, że wszystko się uda.
Kozami zaopiekowali się pracownicy rezerwatu Góra Zborów, bo apel o wolontariuszy nie przyniósł rezultatu. W pobliżu koziej zagrody rozbili namioty, by czuwać nad stadem dzień i noc.
- Pierwszy raz w życiu zetknęłam z kozami - opowiada Anna Szymańska. - Podobnie jak moje koleżanki, nie miałam żadnego doświadczenia w tym względzie. Właściciel stada uczył nas, jak wydawać komendy, jak je poić, kiedy je wyprowadzać, a kiedy wprowadzać do zagrody. Są naprawdę miłe i bardzo inteligentne. Przychodzą do nas i domagają się pieszczot. Po kilku dniach obserwacji już wiem, że wszystkie się różnią i nie ma dwóch takich samych.
Nieco większe doświadczenie niż koleżanki ma Zbigniew Śliwiński, jedyny mężczyzna w obsłudze rezerwatu. - Często jeżdżę jako wychowawca kolonijny w góry, gdzie można obserwować hodowle owiec, które są dużo spokojniejsze i łagodniejsze. Łatwiej nad nimi zapanować. Kozy mają swoje humory i są uparte - dzieli się wrażeniami.
Już po tygodniu zbocze Góry Zborów opustoszało z drzewek i krzewów. - Sierpień to najlepszy czas na taki wypas - podkreśla Ślusarczyk. - Kozy zjedzą tylko to, co trzeba, pozostałe cenne roślinki są już po wegetacji.
W poniedziałek kozy wracają do domu. Teraz efektom eksperymentu przyjrzą się m.in. naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego. Także od ich opinii zależy, czy będzie on kontynuowany w przyszłym roku i powielony w innych miejscach Jury, m.in. w okolicach Rzędkowic, Ogrodzieńca, Olsztyna czy w Górach Towarnych. Docelowo jednak wypasane mają być nie kozy, ale owce rasy olkuskiej.
czytano: 2425 razy
autor: sery-kozie.pl
data dodania: 2009-08-14 10:52:30
Proszę potwierdzić wydruk wyświetlonego artykułu:
Proszę potwierdzić zapisanie wyświetlonego artykułu do pliku PDF:
Proszę wypełnić poniższy formularz, aby powiadomić znajomego o znalezionym przez Ciebie artykule:
"GARBACIAK" Gospodarstwo Hodowlane Kóz Mlecznych
ul. Robotnicza 23, 42-421 Włodowice
tel.: 512 986 445, 510 232 288
e-mail: biuro@sery-kozie.pl